środa, 31 grudnia 2014

makijażowe nowości w moim kufrze

Hej dzisiaj odebrałam kolejną paczkę z kosmetykami niezbędnymi do pracy ;) Produkty zamawiam niewielkimi partiami, aby powoli kompletować swój kuferek kosmetyczny i dobierać brakujące w mojej kolekcji kosmetyki ;) Zastanawiałam się nad serią takich postów, może będziecie zainteresowane ;) Jeśli tak, koniecznie dajcie znać.

Gościem jest paczuszka zamówiona na Ladymakeup - moje pierwsze zakupy na tej stronie. Od dłuższego czasu podglądam na YT Ladymakeup, robi świetne makijaże, pokazuje produkty, których użyła do wykonania danego makijażu. Możecie poradzić się w sprawie doboru koloru kosmetyków, super sprawa! Przymierzając się do zakupów, poradziłam się odnośnie kilku produktów, ponieważ zdjęcia a realny kolor często od siebie odbiegają i dla pewności wolałam, aby obsługa sklepu mi doradziła.

Nie są to moje pierwsze i ostatnie zakupy, już planuje kolejne, czekam tylko na dostawę interesujących mnie produktów, niedostępnych w danej chwili. Już upatrzyłam sobie wieżyczki Glazel Camele, są przepiękne! <3 Ich cena wynosi 129zł ale w przeliczeniu na 8 sztuk nie wychodzi tak drogo ;) Zastanawiam się również nad zestawem pędzli Zoeva. Póki co zamówiłam trochę pędzli Hakuro ale ta Zoeva tak mnie kusi, całe szczęście, że zestaw był niedostępny w chwili składania zamówienia... :D

Oj trochę się rozpisałam więc już przechodzimy do rzeczy bez zbędnego przynudzania ;) Przedstawię Wam moich nowych lokatorów.

Dużo dobrego czytałam o podkładach MAP - Make-up Atelier Paris. Chcąc poważnie podejść do wykonywania makijaży postanowiłam zainwestować w naprawdę dobre podkłady, zwłaszcza do makijaży ślubnych. Za radą obsługi sklepu wybrałam odcienie FLW2Y oraz FLW4NB. Brakuje mi jeszcze odcienia FLW1NB, czekam na jego dostawę. Z 3 odcieni będę mogła uzyskać inne, potrzebne kolorki, bez potrzeby kupowania kilkunastu opakować podkładu. Cena podkładu to 110zł/pojemność 30ml.

W każdym kufrze musi się znaleźć krem nawilżający. Wybrałam Lumene Artic Aqua. Pięknie pachnie, szybko się wchłania - już zdążyłam się nim nakremować :D Cena 28,99zł/pojemność 50ml.

Kolejny produkty, którego też nie może zabraknąć to kamuflaże Kryolana - chyba każdemu dobrze znane, moje kółko to nr 5. Cena 130zł. Z Kryolana mam już kilka produtów - ale o tym będzie w innej notce ;)

Wrzuciłam do zamówienia kilka pomadek Golden Rose zarówno matowe, jak i nawilżające na wypróbowanie oraz dwie
konturówki. Ceny pomadek velvet matte 10,99zł, vision lipstick 9,90zł, konturówki wodoodporne 9,90zł. Kosmetyki Golden Rose nie są drogie a są naprawdę godne polecenia.

Czarny żelowy eyeliner ze Sleek'a na pewno się przyda, 25,79zł. Skusiłam się również na tusz z Pupy podkrecająco-wydłużający w kolorze czarnym - 19,99zł. Wiadomo tuszy nigdy mało! Uwielbiam tusze <3 Wzięłam również dwa pędzelki do ust z Peggy Sage, 8,72zł/szt. W gratisie dostałam pełnowymiarowy tester pomadki Essence, próbkę różu mineralnego Lily Lolo w kolorze Cherry Blossom - dzisiaj go wypróbuje oraz próbeczkę podkładu Max Factor Skin Luminaizer, którego zakup rozważam ;)

Jeszcze parę słów na temat samej przesyłki zamówienia. Wszystko odbyło się błyskawicznie. Zamówienie składałam w poniedziałek dosyć późno bo około 22. Zapłaciłam od razu przez PayU a dzisiaj po 10 już odebrałam paczkę! Szybkość i profesjonalizm, to coś co lubię ;) Wszystkie wymienione produkty znajdziecie na Ladymakeup.

Już wiem, że będę mieć na wydaniu trochę rzeczy ze swojej prywatnej kosmetyczki, muszę w końcu uporządkować swoje kosmetyki bo są takie, których wcale nie używam.. ;)

wtorek, 30 grudnia 2014

stylizacja paznokci

Dzisiaj mam dla Was dwie ostatnio wykonane stylizacje ;) Do pierwszej z nich użyłam lakieru typu flip-flop, super mieni się w zależności od padania światła. Na zdjęciu złapałam piękny bordowo-brązowy kolor. Na serdecznym palcu znajdziecie Golden Eye SPN. Paznokcie przedłużane na formie, żelowane i malowane hybrydą.



Druga stylizacja wykonana jest lakierami hybrydowymi, delikatne ombre ze zdobieniem. W rzeczywistości jest to piękny kolor Sour Lemon od SPN. 





piątek, 26 grudnia 2014

stylizacja paznokci żel + hybryda

Paznokcie żelowe (niektóre przedłużane na formie) pokryte lakierami hybrydowymi ;)) Całość - poza lakierem na palcach wskazujących - wykonana produktami SPN Nails. Prosta stylizacja, wykonana na święta, gości obecnie na moich paznokciach ;)

środa, 19 listopada 2014

Promocja -40% na kosmetyki do makijażu - drogerie natura

Hej! Może już wiecie, a może jeszcze nie ;) W blogosferze głośno jest już od tygodnia o promocji -40% na kolorówkę w drogeriach Natura ;) Akcja rusza jutro tj. 20.11 i potrwa do 26.11. Promocji podlegają kosmetyki takich firm jak L'oreal, Astor, Bell, Rimmel, Maybelline, Pierre Rene ;) Szkoda, że kosmetyki tańszych firm jak Essence, Catrice lub My Secret nie są objęte promocją :( 

Planujecie jakieś zakupy? ;) Dopiero skończyła się promocja w Rossmannie a tu już kolejna.. Mój portfel tego nie przeżyje :(( 

wtorek, 18 listopada 2014

ROSSMANN promocja 1+1 na kosmetyki do makijażu plus biedronka moje zakupy

Miało nie być postu Rossmannowego no ale.. ;) Chyba każda z Was słyszała o promocji Rossmann'a ;) Jeśli któraś z Was jeszcze nic nie wie, przypomnę - przy zakupie kosmetyku do makijażu drugi mamy gratis (tańszy lub w tej samej cenie) Promocja trwa do 19 listopada więc macie jeszcze okazję zrobić promocyjne zakupy ;) 

W zamiarze nie miałam żadnych zakupów. Odwiedziłam drogerię, przejrzałam półki i nic nie wzięłam.. Taaakk..to tylko cisza przed burzą. Po kilku dniach stwierdziłam, że jednak mam ochotę coś zakupić ;P Niestety tak już mam.. :P Nie wzięłam dużo, gdyż aktualnie mam sporo kosmetyków w użyciu. Pokażę Wam co udało mi się kupić ;) 
Skusił mnie nowy puder z Eveline - matujący puder mineralny z jedwabiem. Mój numer to golden sand 33, nie było jaśniejszego odcienia (tzn. prawdopodobnie był ale na magazynie i Paniom nie chciało się pójść.. -usłyszałam z podsłuchanej rozmowy obsługi sklepu.. ) Ogólnie pudry drogeryjne "matujące" mojej cery nie matują..a jeśli już to po 2-3 godzinach zaczynam się świecić. Jest puder, który naprawdę chciałabym mieć w swojej kolekcji - wypróbowany w 30 stopniowy upał - dał radę a mowa o The Balm Anti-Shine. Muszę zebrać środki i w niego zainwestować bo nie jest tani 7g/ok.55zł. Cena regularna pudru Eveline 12,69zł.

Kupiłam dwa tusze ;) Tuszy nigdy mało! Wybór padł na Wibo w obu przypadkach. Pierwszy tusz z serii Rock With Me. Maskara wydłużająco-pogrubiająca i wypełniająca rzęsy. Efekt pełnych, bujnych rzęs, miękkich w dotyku bez sklejania, Specjalnie zaprojektowana szczoteczka w płączeniu z maskarą nadaje mega objętość, zapobiega sklejaniu podczas aplikacji. Pojemność 11g. Obietnica producenta jest naprawdę kusząca. Wybrałam najbardziej zakurzony egzemplarz z półki aby mieć pewność, że nie był otwierany przez natrętne klientki. I dobrze wybrałam bo był świeżutki ;) Cena regularna 12,69zł.
od lewej Rock, BB
Z drugim tuszem również mi się udało, nie był wcześniej otwierany. Wybrałam MasC(BB)ara pomarańczowe opakowanie. Pojemność 8g. Maskara nadaje efekt pełnych i bujnych rzęs. Formuła wzbogacona w składniki odżywcze, które zwiększają gęstość rzęs. Jest to maskara BB, która ma za zadanie poprawić wygląd i stan naszych rzęs. Ciekawe jak się sprawdzi ;) Cena regularna 10,29zł.

I do pary wzięłam sobie pomadkę do ust - Wibo Glossy Temptation nr 1 ;) Pomadka do ust z kolagenem. Zaprojektowana by uwodzić. Doskonałość kremowej konsystencji zapewnia nieskazitelny blask i połysk. Usta są nawilżone, przepełnione kuszącym i zmysłowym wyglądem. Komfort i elegancja na 100%. Dostępna w 6 kolorach od Listopada 2014. Cena regularna 8,99zł. I tutaj ciężko było wybrać i wcale nie mam na myśli wyboru koloru a...znalezienie opakowania, w którym szminka nie była używana..to naprawdę schody. Praktycznie każda pomadka była wymaziana. Szukałam, szukałam, aż w końcu znalazłam ;) 

Za puder i tusz Rock zapłaciłam 12,69zł a za mascarę BB i pomadkę 10,29zł. Parę złotych a mam 4 fajne kosmetyki ;) Uwielbiam tanie zakupy, gdyby tylko w portfelu było nieco więcej na pewno na 4 rzeczach by się nie skończyło ;)

Wczoraj jeszcze dokupiłam odżywkę do rzęs z Eveline - skoncentrowane serum 3w1 
1. baza pod tusz do rzęs
2. odbudowujące serum
3. aktywator wzrostu rzęs

Wzięłam jedno opakowanie dla siebie drugie dla siostry. Cena regularna 13.98zł. Wcześniej miałam okazję już wypróbować ten specyfik jako bazę pod tusz i spodobał mi się efekt. Często możecie dostać serum w Biedronce na promocjach ;) 
A jak już wspomniałam o Biedronce to w ostatnim czasie tam też zrobiłam małe zakupy. Na wyprzedaży są kolagenowe płatki pod oczy w cenie 2,99zł. Wzięłam opakowanie na próbę ;) Z nowości kupiłam korektor BB kryjąco-rozświetlający 8w1. Korektor mam w odcieniu ivory. Szczerze nie wiem czy były inne kolory ;) 
Ciekawa jestem działania i zapewnień producenta. 8w1 to nie lada wyzwanie: redukuje cienie, pokrywa niedoskonałości, nawilża 24h, wygładza, ujędrnia, napina, odżywia, regeneruje. Hmmm ujędrnia i napina..a to nie to samo? Cena 11.99zł. 

A Wy co upolowałyście w Rossmannie? ;) Chętnie obejrzę Wasze zakupy ;)



piątek, 14 listopada 2014

Baza pod cienie Miyo Eye Do recenzja

W zakupach sierpniowych pokazywałam Wam bazę pod cienie Miyo Eye Do, producenta Pieree Rene. Czas na recenzję ;) Co prawda nieplanowaną ale myślę, że wartą waszej uwagi. Zapraszam.


Baza pod cienie EYE DO! dzięki swej satynowej konsystencji oraz barwie w odcieniu nude idealnie wyrówna koloryt powieki, tworząc płótno do stworzenia niesamowitego dzieła! Wydobędzie z cieni pigment oraz przedłuży ich trwałość! - producent

Opakowanie – plastikowe, niewielkie, okrągłe, czarne, odkręcane. Prosta szata graficzna bez zbędnych upiększeń. Pojemność 7g.


3 tygodniowy odrost paznokci żelowych ;)
Dostępność - bazę możecie kupić w drogeriach Wispol, na stronie internetowej czy w drogeriach posiadających szafę Miyo. Cena to około 8 – 9zł. Wydajność na plus. Używam jej od zakupu, praktycznie codziennie i mam jej jeszcze połowę.

Konsystencja satynowa, przypomina nieco wazelinę, tyle, że nie jest tłusta. Szybko się wchłania, super rozciera, nie pozostawia smug, plam, nie roluje się, nie waży. Jest pół transparentna z drobinkami rozświetlającymi.

U siebie nie zauważyłam wyrównania koloru powieki, tak jak w przypadku bazy Avon. Po nałożeniu cieni wszystko jednak jest równe i jednolite – może producent to miał na myśli ;) Według mnie wyrównanie koloru powinno nastąpić tuż po nałożeniu samej bazy. Jednak mi to osobiście nie przeszkadza.

Trwałość – rewelacja! Nałożone cienie utrzymują się bez zmiany aż do zmycia makijażu. Dobrze współpracuje z cieniami, nie mam problemu z rozcieraniem cieni.



cienie My Secret z paletki Natural Beauty Romantic Date na bazie Miyo Eye Do
Opinia Jestem naprawdę zaskoczona. Nie sądziłam, że w tak niskiej cenie kupię taki super produkt. Po prostu nie ma się do czego przyczepić. Produkt praktycznie w 100% spełnia obietnicę producenta. Po nałożeniu cieni idealnie stapiają się z bazą, która działa niczym klej. Widać to zwłaszcza przy używaniu cieni z drobinkami. Do tej pory miałam częsty kłopot aby cienie tego typu dobrze się trzymały, tutaj nie ma tego problemu ;)



Gorąco polecam zakup! Miałyście ten kosmetyk ? Jak sprawdził się u Was ?

czwartek, 13 listopada 2014

Top 10, czyli lista kosmetyczno niekosmetycznych rzeczy

Kosmetyczny niezbędnik, czyli co zawsze muszę mieć w łazience - top 10 ;) Nie mam na myśli tutaj kosmetyków do makijażu a bardziej listę rzeczy "niezbędnych" takich do codziennego użytku. Zapraszam ;)

1. Preparat do demakijażu i zdecydowanie płatki kosmetyczne - niezbędne przy demakijażu, zmywaniu lakieru do paznokci (ostatnio noszę paznokcie żelowe więc głównie sprawdzają się przy demakijażu) - nie mam ulubionej firmy, jednak najczęściej kupuje je w Biedronce, Rossmanie i czasami Kauflandzie - ostatnio właśnie w Kauflandzie kupiłam fajne, nierozwarstwiające się i niedrogie platki. Jeżeli chodzi o preparat do demakijażu zazwyczaj sięgam po mleczko z Avonu z odżywką lub po Biedronkowe mleczko BeBeauty ;)

2. Patyczki kosmetyczne - bardzo przydatne. Najlepsze te z Biedronki ;)

3. Suchy szampon - must have, nawet dla tych, którzy nigdy nie zapominają o umyciu włosów ;)) obecnie używam Batiste, stosuję go także do uniesienia włosów u nasady, sprawdza się ;)

4. Dezodorant, mój jest w sprayu, nie przepadam za kulkami, żelami, blokerami etc. - namiętnie używam Dove, mój ulubiony zapach to Silk Dry <3

5. O paście i szczoteczce nie muszę chyba pisać :P używam szczoteczki sonicznej (pokazywałam ją w zakupach Biedronkowych) i pastę - głównie Colgate Max White z kryształkami


6. Żel/płyn do higieny intymnej - lubię ten z pompką z Biedronki ;) produkuje go Venus (dostępny w Kauflandzie)

7. Szampon do włosów - ciągle zmieniam producenta (w sumie podobnie jak przy farbowaniu włosów :)), używałam już wielu szamponów i niestety ciągle nie odczuwam 100% satysfakcji. Stosowałam m.in. Dove (kiedyś uratował moje zniszczone włosy - chciałam do niego powrócić jednak okazał się zbyt ciężki), L'oreal Elseve wersje wzmacniającą (to samo co w przypadku Dove), Biedronkowe Naturals dawały radę, nie obciążały tak włosów. Teraz używam Palmolive Long&Shine, całkiem przyjemny szampon, dobrze się pieni, dobrze oczyszcza, nie obciąża zbytnio włosów. Mycie co 2 dni i tak jest wskazane, niestety.. Dla mnie chyba nie ma odpowiedniego szamponu ;)

8. Źel pod pryszcnic - najlepiej kremowy, pięknie pachnący. Lubię żele Avon, te duże 500ml. Kremowe po prostu ubóstwiam, nie są drogie, ładnie pachną, są wydajne (o ile mąż mi ich nie podbiera..) Widziałam w ofercie netto mój jesienno/zimowy zapach z zeszłego sezonu - Winter Cocoon <3 koniecznie muszę się zaopatrzyć

9. Krem do twarzy na dzień/na noc/krem pod oczy. O ile kremu na dzień używam w małych ilościach - z racji tłustawej cery, krem na noc idzie w podwójnej ilości ;) nie wyobrażam sobie nie nałożyć kremu na noc :P obecnie używam Proastiq zamienne z Avon Anew Nutri-Advance w lekkiej wersji (w planie mam zakup bogatej wersji). Krem pod oczy także znajduję swoje miejsce na mojej liście. Na wykończeniu mam Avon Anew Clinical (również pokazywałam go, w poście o pielęgnacji cery). Wystarcza na bardzo długo. W katalogu 16 (obecnym) są na promocji różne kremy pod oczy, chyba się skuszę na nowy specyfik ;)

10. Wsuwki do włosów, gumki ;) muszą być. Ciągle je gdzieś gubię i już nie odnajduję. Zawsze przy demakijażu/makijażu/nakładaniu kremu muszę podpinać grzywkę i zwykle chodzę i szukam z 5 minut wsuwki... Już zrobiłam na nie specjalne miejsce w łazience a i tak często, gęsto nie wracają do swojego "domku"..hmm xD

A Wy macie swoją top listę niezbędników? ;)


środa, 12 listopada 2014

Stylizacja z Mistero Milano paznokcie żelowe

Dzisiaj mam dla Was stylizację paznokci wykonaną żelami Mistero Milano ;) Oprócz żeli MM – w kolorze Bordeaux oraz Blue Reale użyłam również Primier Standard, pilnik prosty 100/180 i patyczki do skórek.

W zeszłym tygodniu odebrałam moje zamówienie z MM, poza w/w rzeczami zamówiłam jeszcze pilniki banan 80/100, top UV Luccido i mam mały problem. Próbowałam dwa razy malować topem i nie jestem zadowolona. Pomimo, że top jest utwardzalny promieniami UV, po nałożeniu na paznokieć zaczyna wysychać, tworzą się nieestetyczne pociągnięcia od pędzelka. Próbowałam użyć innego pędzelka i niestety to samo. Spróbuje jeszcze nad nim popracować, może coś robię źle. (Tylko co?)


Żele MM są bardzo dobrej jakości. Przy kolorkach, które posiadam pełne krycie uzyskujemy przy dwóch warstwach, w przypadku żelu Bordeaux prawie całkowite krycie mamy już przy jednej warstwie - jeżeli paznokcie są krótkie. Z pewnością zakupię jeszcze jakieś produkty tej firmy. Mają baaardzo bogaty wybór kolorów zarówno żeli, jak i lakierów hybrydowych. Ciężko było zdecydować się na konkretne kolory ;) Znajdziemy tam wszystko co potrzebne do wykonania stylizacji. Począwszy od akcesoriów po urządzenia ;) 

Przechodzimy do stylizacji ;) Bardzo prosta w wykonaniu, połączenie kolorów mocne i zdecydowane, całość dopełniają przeźroczyste a’la cyrkonie. Taką stylizację możecie wykonać hybrydami lub zwykłymi lakierami. Przyklejając cyrkonie na kleju do tipsów (nie używajcie klejów typu kropelka itp!). W stylizacji żelowej cyrkonie przykleiłam na żelu ;)

W skrócie opiszę jak przygotowujemy naturalną płytkę do nakładania żelu. Zanim zaczniemy stylizację dezynfekujemy miejsce pracy, narzędzia, następnie swoje dłonie i klientki. Nie zapominamy o włożeniu rękawiczek jednorazowych dla bezpieczeństwa.
Na początku odsuwamy skórki drewnianym patyczkiem lub metalowym kopytkiem, jeżeli skórki są przerośnięte delikatnie usuwamy je cążkami. Nie używamy płynów zmiękczających skórki – mogą przyczyniać się do odpadania paznokci, gdyż dodatkowo natłuszczają płytkę.
Standardowy manicure wraz z usuwaniem skórek z użyciem płynów możemy wykonać kilka dni przed stylizacją. Opracowujemy długość, kształt paznokci.
Matowimy płytkę paznokcia pilnikiem 180, zwracając uwagę aby zrobić to dokładnie w okolicy wału paznokciowego, skórek. Matowimy nie piłujemy! Odpylamy szczoteczką, odtłuszczamy cleanerem. Czekamy minutkę aż odparuje nakładamy primer (zgodnie z zaleceniami producenta). Na tak przygotowaną płytkę możemy już nakładać żel podkładowy.

Efekt końcowy mi się podoba, właścicielce paznokci również ;) Dodam, że jestem na początku żelowej drogi. Ciągle się uczę, ćwiczę i przede wszystkim staram się żeby paznokcie były poprawnie zbudowane. Wiem, że jeszcze trochę przede mną ale małymi krokami myślę, że się uda.


Oprócz produktów MM użyłam żel Silcare Base One Clear, który posłużył mi jako podkład, żel budujący i nabłyszczający. Jest on nieco bardziej gęstszy niż żel Shining tej samej firmy, którego także używam. A Wam jak się podoba moja stylizacja? ;) Lubicie nosić paznokcie żelowe?

wtorek, 11 listopada 2014

Zakupy kosmetyczne Natura, Avon

Witajcie. Dzisiaj notka o ostatnich, drobnych zakupach kosmetycznych ;) zapraszam.



Wraz z rozpoczynającym się miesiącem wrześniem Essence wprowadził nowy tusz pogrubiający – Lash Princess. Kupiłam go zaraz jak tylko pojawił się w drogerii z racji ciągłego cierpienia na brak tuszy (tak, mam kilka w użyciu, jednak ciągle coś mi nie pasuje i szukam czegoś nowego.. ;))

I  ty miej rzęsy niczym księżniczka!

Maskara lash princess ze specjalnie wyprofilowaną szczoteczką w kształcie głowy kobry dociera do każdej rzęsy i zapewnia zapierające dech w piersiach pogrubienie oraz podkręcenie. dla intensywnego, królewskiego wyglądu. opakowanie tej wyjątkowej maskary przypomina kształtem balową suknię. - producent 

Maskara znajduję się w czarno-różowym opakowaniu, nic nadzwyczajnego. Konsystencja po otwarciu nieco sucha a jednocześnie trochę skleja rzęsy. Szczoteczka profilowana na kształt układu naturalnych rzęs. Malowałam się nią chyba 3 razy i jakoś nie specjalnie podoba mi się efekt. Jak dla mnie jest zbyt delikatny. I przede wszystkim nie lubię efektu sklejonych rzęs. Spróbuje jeszcze dać jej szansę, może akurat tym razem się uda! ;) Dostępność Drogerie Natura, cena około 14zł bez promocji.

Kolejnym produktem również z Natury jest podkład Pierre Rene Skin Balance Cover – zachwalany w iternetach. Podkład kryjący Light Beige o numerze 22.

Wyjątkowo trwały podkład kryjący, maskujący wszelkie doskonałości cery. Perfekcyjnie dopasowuje się do struktury skóry przywracając jej blask i elastyczność. Unikatowa formuła kosmetyku gwarantuje komfort aplikacji oraz trwałość do 12 godzin. Zawiera odżywcze ekstrakty roślinne. Wodoodporny. Hipoalergiczny. - producent. Cena regularna 23,49zł

Skorzystałam z promocji -40% i kupiłam z czystej ciekawości. Zapłaciłam niecałe 17zł. Niestety w drogerii nie było testerów..a światło rozjaśniało podkład w butelce ;/ I fakt faktem, że kolor który kupiłam okazał się trochę za ciemny.. Do mojej tłustawej cery jednak nie jest on odpowiedni. Nadaje się zdecydowanie bardziej do cery normalnej, suchą może lekko wysuszać, więc należy pamiętać o lekkim kremie nawilżającym. Na mojej twarzy nie ma takiego super krycia jak w filmikach u vlogerek. Chcę go wypróbować z użyciem mocniejszego pudru matującego, może wtedy wyglądałby zupełnie inaczej.

Jakiś czas temu, jeszcze przed podkładem Pierre Rene, kupiłam zwykły podkład matujący Matt Finish z Sensique, w oszałamiającej cenie 5zł. Mam wrażenie, że po tym podkładzie nie świecę się aż tak bardzo jak po w/w. I przede wszystkim kolor jest nieco jaśniejszy.


Ogólnie bardzo ciężko jest mi trafić na dobry podkład za rozsądne pieniądze. Nie stać mnie na drogie kosmetyki. Chociaż niejednokrotnie chciałam wypróbować Estee Lauder Double Wear, jednak cena stanowczo odstrasza bo za 30ml kosmetyku musimy zapłacić około 160zł! Póki co zostanę przy tej niższej półce cenowej i jakościowej ;)

Ostatnią nowością jest paletka My Secret Natural Beauty Romantic Date. Cena 11,99zł, dostępność Natura.
Paleta matowych cieni w odcieniach Nude, które podkreślą Twoje naturalne piękno. Jedwabista i delikatna struktura ułatwia aplikację. Cienie znakomicie przylegają do powieki i zachowują trwałość przez długi czas. - producent 
Lubię cienie My Secret – o czym już wspominałam. Kiedy ukazała się nowa paletka od razu skradła moje serce. Kolory stworzone idealnie dla mnie. Ostatnio używam tylko odcieni brązów, beżu i delikatnych różów, dlatego też musiała trafić do mojej kosmetyczki. Z pomocą małej czterokolorowej paletki możemy stworzyć makijaż dzienny jak i nieco mocniejszy, na wieczorne wyjście, wystarczy dołożyć odrobinę więcej cienia ;) Konsystencja dokładnie taka sama jak w matowych cieniach z serii Matt. Pigmentacja bardzo dobra. Na bazie MIYO, której aktualnie używam cienie wytrzymują aż do zmycia makijażu. Nic się nie waży, nie bleknie, dobrze się rozcierają. Z czystym sumieniem polecam!




























Zaopatrzyłam się także w kilka kosmetyków od Avon. Zakupiłam nowy, lekki krem odżywczy z linii Anew Nutri-Advance. Kupiłam go z oferty dla konsultantek za 14zł/50ml – bardzo tanio.


Odkryj sekret głęboko odżywionej skóry dzięki nowemu kremowi od Avon. Lekki krem odżywczy Anew Nutri-Advance o ultra-lekkiej formule przeznaczony do pielęgnacji skóry normalnej zapewnia natychmiastowe nawilżenie wysuszonej skóry oraz ochronę przed niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi jak wiatr czy mróz. Lekki krem odżywczy Anew Nutri-Advance od Avon pozwoli ci odzyskać komfort i uczucie gładkiej skóry. - producent 
Stosuję go pod makijaż i zamiennie z kremem naprawczym Proastiq na noc. W tej linii mamy dostępne dwie wersje kremu – lekki i bogaty. Są to kremy uniwersalne, czyli do stosowania i na dzień i na noc. Lekki krem polecany jest dla osób z cerą normalną, mieszaną, tłustą natomiast bogaty dla suchej, wrażliwej. Można stosować na dzień lekki a na dzień bogaty. Do wyboru do koloru ;) Przymierzam się do zakupu bogatej wersji, gdyż mój naprawczy krem właśnie się powoli kończy. Kremu używam od niedawna ale już go lubię ;) Nie wyrządził mojej skórze żadnej krzywdy, nie podrażnił, nie uczulił.


Kupiłam również nowy eyeliner w kredce z limitowanej linii Hollywood w kolorze czarnym. W cenie około 13-14zł. Cena regularna wynosi 17zł. Końcówka ścięta jest pod skosem i jest to trochę nietypowe jak na kredkę. Kolor czarny, jednak nie tak bardzo intensywny jak we wcześniejszej wersji eyelinera w kredce, który był w ofercie jakiś czas temu. Tamten miał nieco mokrą formułę i zdecydowanie lepiej się go używało. Niestety ta wersja nie do końca przypadła mi do gustu i za taką cenę myślę, że nie było warto kupować. Jestem trochę zawiedziona.

Konturówka o unikalnym kształcie zapewnia idealne i trwałe podkreślenie oczu. podkreśla kontur oka, zapewnia długotrwały makijaż, pozwala stworzyć atrakcyjny makijaż - producent

porównanie szczoteczek Essence i Luxe od prawej
Z programu dla konsultantek za 1zł dostałam tusz i szminkę z serii Luxe. Tusz seduction mascara w kolorze czarnym, w złotym opakowaniu. Tusz lekko pogrubia, dobrze rozczesuje rzęsy, nie skleja. Nie osypuje się w ciągu dnia, nie bleknie. Jeżeli lubicie delikatne, naturalne efekty mogę polecić. Dla miłośniczek mega pogrubienia i głębokości koloru tusz nie będzie odpowiedni.

Pogrubiający tusz to rzęs dla uwodzicielskiego spojrzenia. dodaje niesamowitej objętości, pogrubia rzęsy już za jednym pociągnięciem, nadaje rzęsom jedwabistą gładkość - producent













Szminka także znajduje się w złotym opakowaniu. Mam ją w odcieniu Rose Silk. Kolor nie do końca mi odpowiada. Konsystencja jest kremowa z drobinkami, wolę zdecydowane odcienie,  mocniejsze i bez drobin.

Kremowa formuła szminki Luxe zapewni ustom jedwabistą gładkość oraz luksusowy efekt pełnych ust! Zawiera SPF 15.
pokrywa usta intensywnym kolorem, otula usta jedwabistą miękkością, długo się utrzymuje zapewnia pełne krycie z satynowym wykończeniem - producent


I to by było na tyle ;) miało być krótko i zwięźle a troszkę się rozpisałam, mam nadzieję, że Was nie zanudziłam całkowicie ;) do następnego ;)
 
swatche paletki My Secret, podkładów Skin Blance, Matt Finish, eyelinera w kredce, szminki Rose Silk




piątek, 31 października 2014

Algo sto procent natury algi z Biedronki

Pamiętacie jak latem w Biedronce pojawiły się w sprzedaży algi morskie? ;) Nowość wprowadzona w cenie 9,99zł, obecnie jest na wyprzedaży po 3zł. Skusiłam się na jedno opakowanie dla wypróbowania i nie żałuję. Jeżeli któraś chce wypróbować zachęcam do odwiedzenia sklepu. A teraz zapraszam na recenzję ;)
O algach słyszałam dużo dobrego. Jest to idealna propozycja dla posiadaczek skóry mieszanej, tłustej czy trądzikowej. Jakiś czas temu miałam robioną maskę algową na twarz, co prawda była to inna maska (profesjonalna), gdzie nie było czuć zapachu i konsystencja była inna – ale o tym za chwilę. Postanowiłam, że wypróbuje Biedronkowe Algo. Cena była bardzo kusząca więc bez wahania pudełeczko wylądowało w moim koszyku.

W opakowaniu znajdziemy 20g produktu. W składzie algi brunatne, algi mikronizowane oraz spirulina. 100% natury. – bez konserwantów, sztucznych barwników, pochodnych GMO, emulgatorów, parabenów.

Skład: 

Ascophyllum nodosum

Ascophyllum nodosum - algi brunatne, pochodzące z czystych głębin wód oceanicznych, zawierają pełną gamę składników odżywczych, soli mineralnych i witamin. Algi brunatne dostarczają makro i mikroelementy (m.in. wapń, magnez, sód, potas, siarka, fosfor, jod, miedź, cynk, selen), polisacharydy, tłuszcze (wraz z niezbędnymi nienasyconymi kwasami tłuszczowymi NNKT), witaminę C, E, K, witaminy z grupy B, prowitaminę A. Nawilżają, odżywiają i ujędrniają skórę. Poprawiają koloryt, zmniejszają zmiany skórne spowodowane trądzikiem, likwidują przebarwienia potrądzikowe, koją popękaną czy łuszczącą się skórę.

Laminaria digitata

Laminaria digitata - algi mikronizowane, listownica palczasta, alga należąca do brunatnic. Algi te odnawiają uszkodzony naskórek oraz włosy i paznokcie, zmniejszają utratę wody przez naskórek, nawilżają, oczyszczają, odtruwają skórę. Regenerują, oczyszczają, ujędrniają i odżywiają skórę. Wspomagają walkę z cellulitisem.

Spirulina

Spirulina - zawiera między innymi: proteiny, kwasy tłuszczowe, enzymy, kompleksy cukrowe, aminokwasy, witaminy A, B, C, D, E, K, magnez, beta-karoten. Odżywia, ujędrnia, poprawia koloryt skóry, ukrwienie. Likwiduje zmiany trądzikowe, przebarwienia, wypryski, ściąga pory, działa kojąco na popękaną, łuszcząca się skórę. Zapobiega powstawaniu tak zwanych „pajączków”, wzmacnia naczynia krwionośne, więc może być stosowana przy cerze naczynkowej. Zawarte w spirulinie składniki przyśpieszają rozpad tłuszczów, dzięki czemu pomagają zwalczać cellulit.

Algi morskie znajdują zastosowanie w kosmetyce dzięki takim właściwością jak:
-intensywne nawilżanie wysuszonej, zmęczonej skóry całego ciała
-odżywiają oraz ujędrniają
-redukują nadmiar tkani tłuszczowej, łagodzą stany zapalne skóry, poprawiają koloryt, wygładzają powierzchnię naskórka
-świetnie oczyszczają

Na opakowaniu znajdziemy „przepis” na maseczkę oczyszczającą, okład redukujący cellulit oraz peeling. Opakowanie wystarczy nam na 5-7 maseczek, 1-2 okłady na ciało, 10-12 pelingów.

Wykonałam sobie maseczkę oczyszczającą. Przygotowałam według instrukcji. Nałożyłam na twarz i czekałam. Co prawda trochę wydłużyłam czas i to był błąd ;) Ale po kolei..

Zacznę od konsystencji. W opakowaniu mamy proszek, który po wymieszaniu z wodą daje nam obrzydliwie zieloną, śmierdzącą, glonową papkę ;) Jeżeli ktoś jest wrażliwy na zapachy – odradzam ;) Mi akurat nie robiło to większego problemu. Zapach jest identyczny jak woda w akwarium, czy też rybie jedzenie w płatkach, jeśli ktoś ma to wie o czym mówię. Przypomina ni to rybę, ni to błoto z jeziora. 












Pamiętamy, aby przygotowywać w plastikowej miseczce i mieszać plastikową łopatką, łyżeczką. Proszek mieszamy z wodą mineralną lub przegotowaną, zimną wodą  Mieszamy w proporcjach 1:2 a łatwiej dolewamy tyle wody, aby uzyskać gęstą papkę. Przygotowaną mieszankę nakładamy na twarz. Producent każe czekać 10-15 minut. A ja robiąc inne rzeczy w domu zapomniałam o czasie i z 15 minut zrobiło się prawie 40 ;)

Zmywanie maski. Ponieważ moja była przetrzymana zwyczajnie zaschła na twarzy. Zwilżyłam twarz porządnie wodą i delikatnie zaczęłam zmywać. Troszkę podrażniło to skórę - była czerwona, taki mały minus. Po jakichś 30 minutach jednak wszystko wróciło do normy. Polecam trzymać się ściśle przepisu i trzymać maseczkę maks. 15 minut. 

Na zdjęciu obok możecie zobaczyć jak pięknie owa maska prezentuje się na twarzy ;)

Maska algowa, o której wspomniałam wyżej była wykonywana na kosmetyku profesjonalnym do stosowania w gabinetach kosmetycznych. Nie pamiętam dokładnie, której firmy, ale coś mi się wydaje, że była to Bielenda. Kosmetyczka mieszała całość w plastikowej misce, łopatką drewnianą. Proszek wymieszała z zimną wodą. Konsystencja tej maski po zaschnięciu była żelowa, niczym żelki. Zdejmowana była w całości z twarzy. Czas trzymania wynosił około 30 minut. Efekty po nie były jednak tak fajne jak po maseczce z alg Algo ;)

Efekty po użyciu. Skóra miękka, jędrna, oczyszczona, gładka, wyrównany koloryt, pory mniej widoczne, bez suchych skórek, nawilżona – nie jakoś przesadnie, przy mojej tłustawej skórze jednak odpowiednio. Efekty są świetne. Planuję zakup kilku opakowań na zapas. Niektórych algi mogą uczulać więc uważajcie. Warto wykonać próbę uczuleniową wcześniej dla pewności.
Osobiście polecam zakup gotowej mieszanki ;) Miałyście Algo? Jak efekty? 
















Dzisiaj Halloween, obchodzicie to święto?












czwartek, 30 października 2014

Avon Planet Spa Amazońskie Skarby Acai - maseczka do twarzy, olejek do ciała, peeling

Uwielbiam okres jesienno-zimowy, znacznie bardziej niż wiosnę czy lato. To idealny moment na moje ulubione świece zapachowe czy relaksujące wieczorne kąpiele. Dzisiaj przedstawię Wam moje „czasoumilacze” kosmetyczne ;) zapraszam.
Jakiś czas temu Avon wprowadził nową linię Planet Spa – Amazońskie Skarby Acai. W serii znajdziemy peeling do ciała, krem do rąk i stóp, olejek do ciała i do kąpieli, maseczkę do twarzy a także do włosów. Wg mnie seria ta idealnie nadaje się na jesień/zimę a wszystko za sprawą bajecznego zapachu.

Kosmetyki mają cudowny jagodowy zapach, nie sposób się im oprzeć. W moim zestawie znalazł się peeling, maseczka do twarzy oraz olejek. Brakuje mi masła do ciała, wielka szkoda, że nie ma go w ofercie. Maseczkę do twarzy chętnie zamieniłabym na krem do rąk :)

Zacznę od peelingu ;) pojemność 200ml, opakowanie ładne, eleganckie, wygodne, odkręcane, typowe dla linii Planet Spa, pozwala na 100% zużycie kosmetyku. Konsystencja kremowa, gęsta, drobinki niczym kryształki soli, drobne, delikatnie złuszczające, znajdziemy również nieco większe peelingujące cząstki jagód. W składzie ekstrat z palmy Acai i jagód. Peeling delikatnie złuszcza naskórek, nie podrażnia, przyjemnie pachnie. Cena: 17,99zł/200ml katalog 15/2014.
Ocena: 5/5 - całkiem przyjemny kosmetyk, lubię go używać, plus przede wszystkim za zapach, właściwości peelingujące dobre, odradzam osobom lubiącym mocne „zdzieraki”- będą zawiedzione. Cena w porządku.

Olejek do ciała i do kąpieli. Ogólnie nie przepadam za oleistymi kosmetykami ale ten olejek po prostu pokochałam. Pojemność 150 ml. Konsystencja lejąca, oleista, typowa dla olejków. Opakowanie wygodne, otwierane na klik. Olejek można stosować zarówno do kąpieli, jak i do nawilżania ciała. Wystarczą zaledwie dwie krople olejku, aby cieszyć się aromatyczną kąpielą. Olejek pięknie pachnie i nawilża ciało. Idealne rozwiązanie dla osób, które nie lubią stosować balsamów nawilżających po kąpieli. Na ciało musimy wycisnąć więcej olejku. Zdarza się, że od czasu do czasu, w niewielkiej ilości używam go na twarz. Cena: 19,99zł/150ml katalog 15/2014.
Ocena: 5/5 – bardzo lubię, zapach cudowny, właściwości dobre, nie klei się, szybko się wchłania, za co daje dużego plusa. Cena nieco zawyżona ale i tak polecam na wypróbowanie.

Maseczka do twarzy ukryta jest również w typowym opakowaniu dla linii Planet Spa. Wygodna, miękka tubka, otwierana na klik ułatwia aplikację. Pojemność 75ml. Maseczka należy do nawilżająco - energetyzujących. Wg producenta ma za zadanie oczyszczać, nadawać blasku skórze, nawilżać i odżywiać. Konsystencja żelowa w kolorze jagodowym. Zmywanie w porządku, łatwo sobie z nią poradzić. Cena: 8,99zł/75ml katalog 15/2014.
Ocena: 3/5 - z całej trójki maseczka wypadła najsłabiej, plus za zapach. Efekty oczyszczające słabe, nawilżanie w porządku, cena także.


Ogólna ocena – zwykle linie Planet Spa Avon są trafione, i tak jest również z tą serią, mi osobiście przypadła do gustu, nawet bardzo, także polecam zakup :) A Wy miałyście okazję już przetestować ? :) Lubicie ? :)

Na pierwszym zdjęciu możecie także zobaczyć świeczkę zapachową z Biedronki LaRissa o przyjemnym zapachy śliwki ;) mam również wersję waniliową w matowym szkle oraz owoce leśne ;)