środa, 30 lipca 2014

Top gadżet, czyli ulubiona trójka lipca

Witajcie! Dzisiaj chciałabym Wam przedstawić 3 ulubione kosmetyki/gadżety miesiąca ;)  No to zaczynamy!

Na pewno pamiętacie szał ostatnich tygodni na biedronkowy zestaw skrzyp + szczotka a’la TT ? Jeżeli nie, odsyłam do postu klik. Szczotka stała się moim top. To nic, że podróba, że przypomina „zabawkową” szczotkę, ja ją bardzo lubię i moje włosy również! Bez trudu rozczesuje mokre włosy, można nią wykonać fajny masaż skalpu. Biedronkowa TT ma nieco ostrzejsze końce niż oryginał, jednak dla mnie i tak jest super. Coraz bardziej kusi mnie zakup oryginału… ;) 
Kolejną rzeczą, a właściwie produktem jest suchy szampon Batiste, recenzja tutaj. Najchętniej zakupiłabym jeszcze kilka opakowań ;) Trafił na moją listę nie przypadkiem. Bardzo lubię jego działanie i zapach. Fajnie odświeża włosy i nadaje objętości – dlatego, używam go również na świeże włosy, aby unieść je u nasady. Jest to taki produkt do zadań specjalnych.




W mojej trójce znalazło się również miejsce dla produktu, który niedawno nabyłam. Mowa o rozświetlaczu do twarzy – Ladycode Highlighter Glow Powder Skin. Produkowany przez firmę Bell. Produkt wielozadaniowy nabyty na wyprzedaży za całe 3zł. Uwielbiam tego typu kosmetyki. Spodziewajcie się jego recenzji wkrótce ;)


A czy Wy macie swoją ulubioną trójkę? Miałyście/macie któryś
 z opisanych produktów? ;)



poniedziałek, 28 lipca 2014

AVON konturówka wodoodporna Brighten Up Pink glimmerstick waterproof eye liner

Hej! Dzisiaj krótka recenzja konturówki od Avon. Bardzo lubię konturówki tej firmy, mam kilkanaście w swojej kosmetyczce. Ostatnio na listę moich ulubieńców poza świetlistą konturówką, trafiła jedna z konturówek w nowym odcieniu… Zapraszam dalej ;)

Do sprzedaży zostały wprowadzone nowe odcienie standardowych konturówek do oczu. 

czwartek, 24 lipca 2014

Tonik i żel z serii Avon Naturals Herbal glistnik i woda źródlana

Hej! Od pewnego czasu testuję nowość Avon, tonik i żel nawilżający z serii - Naturals Herbal – glistnik i woda źródlana. Seria jest przeznaczona dla każdego typy skóry. Najpierw zakupiłam tonik, w ofercie dla konsultantek a ostatnio z katalogu zamówiłam żel. Z tej serii dostępne jest jeszcze mleczko oczyszczające. 

środa, 23 lipca 2014

Avon Aero Volume mascara lekki pogrubiający tusz do rzęs

Jakiś czas temu, bodajże na przełomie lutego  i marca, Avon wprowadził do katalogu nowość, jaką jest Aero Volume Mascara. Dzisiaj krótka recenzja, zapraszam ;)
Tusz kupiłam za ok. 15zł w promocji, w katalogu 4/2014. Byłam bardzo ciekawa jego działania, gdyż była to nowość a producent zapewniał lekkie, uniesione rzęsy.
Opis producenta: Jest to najlżejszy tusz AVON, który pogrubia rzęsy. Dzięki technologii "Zero Gravity" jego formuła zawiera cząsteczki wypełnione powietrzem, a to sprawia, ze rzęsy są pogrubione, a jednocześnie lekkie i uniesione. Do zachwycającego efektu przyczynia się również nowatorska szczoteczka z długimi, miękkimi włóknami, która unosi rzęsy i równomiernie pokrywa je tuszem. Pojemność: 7ml.
Mascara posiada szczoteczkę z włosia w regularnym kształcie. Jej wielkość jest w sam raz, przynajmniej mi odpowiada. Wygodnie się nią maluje. Formuła tuszu już od pierwszego użycia jest nieco sucha. Na rzęsy nakłada się bez problemu. Szczotka ładnie rozczesuje włoski, a co najważniejsze nie skleja. Kolor głębokiej czerni. Po nałożeniu rzęsy są naprawdę lekkie i miękkie – nie tak jak w przypadku normalnego tuszu, gdzie umalowane włoski są nieco twarde. Nie spodziewałam się takiego efektu. Mascara w ciągu dnia nie kruszy się, nie osypuje, nie tworzy „pandy” pod okiem. Raczej nie działa jakoś specjalnie pogrubiająco, podkreśla po prostu ładnie nasze rzęsy bez efektu wow. Zdecydowanie nadaje się do letniego, lekkiego makijażu. Ze zmywaniem nie ma problemu, łatwo i szybko się zmywa. Nie podrażnia oczu.

Mogę ją polecić. Jest idealna do podkreślenia naturalnego look’u. Jeżeli traficie na promocję możecie przetestować. Jednak jeśli szukacie maksymalnego pogrubienia to lepiej zrezygnować ;)




wtorek, 22 lipca 2014

Bell skin2skin rouge róż do policzków swatche

Witajcie! Dzisiaj krótko i na temat bez zbędnego przynudzania ;)Ostatnio natchnęłam się w „moim ulubionym sklepie” na kilka rzeczy z wyprzedaży. Jak wiecie, rzeczy, które nie zostały sprzedane podczas promocji, po jakimś czasie trafiają na półki z wyprzedażami za grosze. I w taki sposób zakupiłam róż do policzków Bell skin2skin rouge za całe 2zł, oczywiście w Biedronce!
Mój róż to odcień 21. W opakowaniu wygląda na nieco ciemniejszy niż jest w rzeczywistości. Obawiałam się, że kolor będzie bardziej ceglasty a tu miłe zaskoczenie. Opakowanie solidne, plastikowe na zatrzask. Wewnątrz znajdziemy 4,5g produktu. Data przydatności 12m od otwarcia. Dzięki kartonowemu opakowaniu, róż jest „świeży” i „niemacany”, za co daje ogromnego plusa. I uważam, że wszystkie kosmetyki powinny być w ten sposób pakowane.

Opis producenta: Modelujący róż do policzków ultralekki satynowy
·        Optycznie wyszczupla twarz
·        Odżywia koloryt skóry
·        Uwydatnia kości policzkowe
·        Wygładza nierówności

Kolor w rzeczywistości jest delikatnym, satynowym różem. Ma bardzo dobrą pigmentację. Dobrze się nakłada. Bez problemu można stopniować kolor, ale należy uważać, aby nie nałożyć produktu zbyt dużo bo ciężko będzie go zetrzeć. Przy standardowej ilości nie tworzy plam oraz co ważne – nie pyli. Konsystencja kremowa, zapach pudrowy. Jest zupełnie inny niż róże, które miałam do tej pory. Ma połyskujące bardzo, bardzo drobne drobinki. Utrzymuje się praktycznie cały dzień. Moja ocena 5/5.
Za taką cenę jest wart zakupu. Stał się moim ulubionym różem na chwilę obecną ;) Widziałam jeszcze kilka fajnych wyprzedażowych kosmetyków za grosze, po które z pewnością się wybiorę. A Wy miałyście ten róż? ;) Co o nim sądzicie?

EDIT: niżej zdjęcie różu na policzku ;))


poniedziałek, 21 lipca 2014

Manicure hybrydowy cz. 1, czyli na czym polega

Witajcie kochani! Dzisiejszy post będzie pierwszą częścią na temat manikiuru hybrydowego. Na wstępie powiem, że nie jestem profesjonalistką, zajmuję się wyłącznie swoimi paznokciami, zaczynam powoli się uczyć „co i jak”. Opowiem Wam o moich „doświadczeniach” z tą metodą oraz czym jest metoda hybrydowa. No to zaczynamy. Zainteresowanych zapraszam do czytania ;) Na zdjęciach moje obecne paznokcie - mają 13 dni - nie są idealne, ale jak na "moje pierwsze" - nie jest źle ;)
 Pierwsze w życiu hybrydy zrobiłam na ślub (prawie 2 lata temu). Wykonywałam je u kosmetyczki, nie pamiętam dokładnej ceny -  ale wahała się mniej więcej między 35-45zł. Wtedy nie interesowałam się metodami stylizacji paznokci. I nawet przez myśl mi nie przeszło, że mogłabym sama spróbować zrobić taki manicure. Z braku wiedzy nie miałam pojęcia jak zdjąć nieszczęsne hybrydy, które po około tygodniu zaczęły odpryskiwać ;) Na szczęście jakimś cudem paznokcie "odpadły", troszkę im w tym pomagałam, przycinając je i skubiąc (wiem, wiem nie powinno się tego robić :)). Gdybym wtedy wiedziała jak się je usuwa...wszystko poszłoby szybko i zgrabnie. No cóż człowiek uczy się całe życie ;)
Swoje naturalne paznokcie zazwyczaj miałam długie i dosyć mocne. Nie wykonywałam wcześniej żadnych zabiegów, nie kleiłam tipsów. Po ciąży paznokcie zaczęły się kruszyć, łamać i nieco rozdwajać. Doprowadziłam je do ładu - używając chyba każdemu dobrze znanej odżywki 8w1 Total Action Eveline. Paznokcie odżyły i wyglądają o niebo lepiej. Wiem, że odżywka ta szkodzi niektórym osobom a to głównie za sprawą składu i prawdopodobnie nieodpowiedniego używania. Należy się stosować ściśle do zaleceń producenta, aby wyeliminować ryzyko nabawienia się onycholizy. Moim paznokciom nic złego się nie przydarzyło.  
Lubię mieć pomalowane paznokcie – chyba jak każda kobieta ale jednocześnie nie lubię ich malować - a zwłaszcza czekać aż wyschnie lakier - trwa to całe wieki ;) Przy opiece nad dzieckiem, zajmowaniu się domem, nie zawsze mam czas, czy ochotę na malowanie. Zwłaszcza, że moje zbuntowane paznokcie, musiałabym malować średnio co 2 dzień! O nie.. Pomyślałam, że może czas zdecydować się na ponowne położenie manikiuru hybrydowego.

Czym jest manicure hybrydowy?

Jest to jedna z metod stylizacji paznokci. Polega na położeniu specjalnych preparatów – połączenie lakieru i żelu – na naturalną płytkę paznokcia oraz utwardzeniu w lampie UV. Jest to o wiele prostsze, niż położenie akrylu czy żelu, gdyż preparat ma konsystencję zwykłego lakieru do paznokci, co znacznie ułatwia pracę – nawet początkującym.

Manicure hybrydowy powinien utrzymywać się 2 - 3 tygodnie. Wiadomo, że zależy to zarówno od położenia, jak i od naszych paznokci m.in. ich stanu, tempa wzrostu. Jeżeli zwykły lakier utrzymuje się na naszych paznokciach dosyć krótko i szybko pojawiają się odpryski, po nałożeniu hybryd paznokcie mogą zareagować w podobny sposób i trwałość takiego manikiuru będzie nieco krótsza. Manikiur hybrydowy dłużej będzie utrzymywał się na dłoniach pań pracujących za biurkiem niż pań sprzątających.

Położony lakier hybrydowy bardzo ładnie się prezentuje i to nawet przez 2 tygodnie. Nie ściera się, ma super połysk, którego nie otrzymamy zwykłymi lakierami. Dodatkowo nałożona warstwa chroni nasze paznokcie przed uszkodzeniami. Hybrydy nadają się dla osób, które mają kłopoty z paznokciami np. obgryzają paznokcie, przez co nie mogą ich zapuścić. Hybrydy są o wiele bardziej naturalne niż żel czy akryl. Nie obciążają – tak  jak w przypadku akrylu i żelu – płytki paznokcia oraz nie niszczą.

Manicure hybrydowy polecany jest przede wszystkim zabieganym kobietom, które na co dzień nie mają czasu, aby zadbać o swoje paznokcie lub po prostu nie lubią same wykonywać manikiuru. Dzięki tej metodzie możemy cieszyć się pięknymi paznokciami aż do 2 tygodni!

Cena takiego zabiegu waha się od 35 zł w górę, w zależności od miejsca, w którym wykonujemy taki zabieg oraz od miasta. Najtaniej zapłacimy u pań, które wykonują zabiegi u siebie w domu. Jednak pamiętajmy o tym, aby sprawdzić czy mają ukończony kurs stylizacji paznokci – jest to znacznie bezpieczniejsze.

Czas wykonania to około 40 minut. Cały zabieg składa się z dwóch części. Najpierw kosmetyczka wykonuje zwykły manicure – opracowuje nam kształt paznokci, nadaje odpowiednią długość, usuwa skórki. Dopiero na tak przygotowane paznokcie zostaje nałożona warstwa lakiero-żelu.

Musicie pamiętać, że lakieru hybrydowego nie usuniemy zwykłym zmywaczem, tak jak w przypadku zwykłego lakieru!!!


Zapraszam na kolejną część, w której opowiem Wam, jak krok po kroku nałożyć lakiery hybrydowe oraz dodam coś od siebie ;))

piątek, 18 lipca 2014

Balsam do stóp i paznokci z kwasami AHA

Mój hit! ;) Niedawno odkryłam bardzo  przyjemny balsam do stóp. Zainteresowanych zapraszam do czytania. Kiedy nadchodzi lato, zawsze pogarsza się stan moich stóp. Stają się mocno przesuszone, pojawiają się zrogowacenia i nie wygląda to estetycznie. Dlatego też, muszę dbać o stopy znacznie bardziej niż jesienią czy zimą.

Będąc przypadkiem w Biedronce (zauważyłam, że jestem tam kilka razy w tygodniu..znacznie nasilił się mój „biedronkowy zakupoholizm”) zakupiłam balsam do stóp i paznokci BeBeauty Foot Expert!v – skutecznie nawilża, zmiękcza i wygładza. Intensywnie nawilżający, zawiera oliwę z oliwek oraz kwasy owocowe AHA.
Balsam przeznaczony jest do skóry suchej i zniszczonej, czyli idealny dla mnie. Kremik znajduje się w miękkiej tubie, łatwo się wyciska. Bardzo duży plus za opakowanie, które jest na zatrzask – bo jak wiecie lub nie, nienawidzę odkręcanych opakowań – zwłaszcza przy kremach, po prostu doprowadzają mnie do szału :)
Tuba zawiera 75ml kremu, cena 2,99zł. Dostępność Biedronka, jest to produkt z oferty wyprzedażowej, z tego co kojarzę. Opis producenta: balsam do stóp i paznokci o działaniu nawilżającym i zmiękczającym. Skutecznie nawilża, zmiękcza i wygładza naskórek, poprawiając jego strukturę i zmniejszając objawy rogowacenia. Producentem jest PharmaCF (produkuje m.in. takie marki jak Venus, Cztery Pory Roku, Missy).

Składniki aktywne:
Kwasy owocowe AHA – o właściwościach złuszczających i wygładzających
Oliwa z oliwek – o właściwościach nawilżających i wzmacniających
Alatonina – o właściwościach łagodzących i regenerujących
Produkt stosuje od kilku dni i już mogę stwierdzić poprawę stanu stóp. Aplikuję go wieczorem, po kąpieli więc składniki mają całą noc na wniknięcie w skórę. Szybko się wchłania, nie pozostawia tłustego filmu a w dodatku obłędnie pachnie. Konsystencja typowa dla kremów tego typu. Przez dzień stopy są nadal nawilżone, nie odczuwam już „suchości” – zwłaszcza na piętach, skóra jest wygładzona. Zrogowacenia są mniej widoczne.

Według producenta po 2 tygodniach stosowania, rano i wieczorem:
Kupię jeszcze jedną tubkę na zapas bo jest naprawdę świetny! W niskiej cenie – a ja lubię dobre produkty za niewielkie pieniądze :) W 100% polecam! Jeśli spotkacie balsam na sklepowej półce, bierzcie śmiało!


czwartek, 17 lipca 2014

Avon Glow bronzer rozświetlający 2w1 swatche illuminating duo bronzer

Niedawno skusiłam się na zakup nowości od Avon, konkretnie bronzera rozświetlającego. Jest to produkt 2w1. Ogólnie bardzo lubię kosmetyki tego typu. Jednak z tym bronzerem jakoś nie specjalnie się polubiliśmy. Daje mu wciąż szansę..

W cenie promocyjnej kosztuje około 18-20zł. Bez promocji (katalog 10) musimy zapłacić aż 29,99zł! Według mnie cena jest zbyt wysoka. Dobry bronzer/rozświetlacz możemy kupić już za około 13-15zł w drogerii. Dodatkowo na odwrocie opakowania znajdziemy „prześliczny”, duży napis „MADE IN CHINA”, który lekko odstrasza. A ja chyba jednak wolę kupować nasze MADE IN POLAND..   

Opis producenta: Bronzer i rozświetlacz 2 w 1 nadaje skórze złocisty, miodowy koloryt i podkreśla kontur twarzy. Bronzer rozświetla skórę, modeluje kształt twarzy oraz pozostawia efekt skóry muśniętej słońcem. Bronzer delikatnie podkreśla opaleniznę i wyostrza kontur twarzy. Rozświetlacz dodaje skórze blasku, tak że sprawia wrażnie świeżej i wypoczętej. Jak stosować: Nałóż bronzer za pomocą pędzla do makijażu. Aby uzyskać efekt skóry muśniętej słońcem, prowadź pędzel idąc po linii: czoło, kości policzkowe, broda. Następnie użyj rozświetlacza, który doda twojej skórze złocistego blasku.

Bronzer pochodzi z serii Avon Glow, czyli typowo letniej. Opakowanie zawiera 9g produktu. Wybrałam jaśniejszą wersję – Light Bronze, gdyż obawiałam się, że Medium Bronze może być zbyt ciemny dla mojej cery. Może to był mój błąd i powinnam zdecydować się na medium.. Sama nie wiem.

Produkt przychodzi nam w kartonowym pudełeczku, dodatkowo zabezpieczony folią bąbelkową. Opakowanie plastikowe, solidne, zamykane na zatrzask. Powierzchnia bronzera jest falowana, niczym piaszczysta plaża – przynajmniej ja mam takie skojarzenie. Ładnie to wygląda . Produkt może lekko pylić. Konsystencja bronzera jest przyjemna. Wszystko ładnie ale jednak coś mi w nim nie odpowiada.. Chyba te kolory..

Producent pisze o skórze muśniętej słońcem a w efekcie mamy skórę „muśniętą” połyskującym, srebrnym pyłem. Wygląda to trochę tak jakbym roztarła połyskujący cień. Mowa o rozświetlaczu. Odnoszę wrażenie, że panoszy się on po całej twarzy. Przeglądając się w lustrze efekt nie był taki, o jakim marzyłam. Zależało mi na delikatnym, nienachalnym rozświetleniu wybranych partii twarzy, w celu nadania świeżości, lekkości. Być może ja źle interpretuje działanie rozświetlacza. I tu chyba całe moje rozczarowanie..

Ciemniejsza część – bronzer jest nawet w porządku, do niego w sumie nie mogę się przyczepić. Trzeba uważać z jego nakładaniem, żeby nie zrobić sobie nieestetycznych plam. Postaram się zrobić zdjęcia jak wygląda ów bronzer rozświetlający na twarzy.

Mieszane uczucia co do tego produktu spowodowały, że chyba jednak pójdzie do zwrotu. Nie do końca mi odpowiada. A szkoda, żeby leżał i zajmował miejsce w kosmetyczce. W dodatku ta wygórowana cena..


A Wy miałyście z nim „przyjemność” się spotkać? ;)
Może Wam odpowiada? ;) Czekam na komentarze. Pozdrawiam
  







środa, 16 lipca 2014

Pogrubiający tusz do rzęs Luxe Avon

Cześć! Zapraszam na recenzję pogrubiającego tuszu do rzęs Luxe od Avon ;) Zamawiając tusze z Avon zwykle decydowałam się na dobrze wszystkim znany Super Shock. Bardzo polubiłam się z tym tuszem i ciągle do niego wracałam. Testowałam nowości Avon ale jakoś żadna z mascar nie odpowiadała mi w 100%.  









Jakiś czas temu trafiłam na tusz z serii Luxe. Kupiłam jako nowość w ofercie demo dla konsultantek za ok. 17zł i nie żałuję ;) Zdążyłam już zakupić drugie opakowanie w cenie promocyjnej ok. 12zł. W cenie katalogowej tusz kosztuje ok. 27zł, będzie można go dostać w katalogu 11 – str. 46.
Mascara jest w pięknym kolorze głębokiej czerni - Caviar Black. Nie kruszy się, nie osypuje, nie skleja rzęs, wydłuża i pogrubia, ładnie rozczesuje, nie zbija się w grudki. Formuła tuszu jest w sam raz, nie jest ani za gęsta, ani zbyt lejąca, dobrze się nakłada. Po nałożeniu 1 warstwy rzęsy są już podkreślone a przy 2 warstwach otrzymuje super efekt. Szczoteczka w tuszu Luxe jest zupełnie inna niż w Super Shock. Tutaj spotykamy szczoteczkę z włoskami a nie silikonową. Przyznam, że na początku troszkę obawiałam się sklejania rzęs, gdyż zdecydowanie wolę silikonowe szczoteczki, które z reguły lepiej radziły sobie z moimi rzęsami. A tutaj pełne zaskoczenie i zadowolenie ;)
Tusz zawiera 7ml. Produkowany w Polsce. Termin przydatności 3m od otwarcia. Mascara ma prześliczne opakowanie w kolorze ciemnej śliwki ze złotymi, mieniącymi się drobinkami i złotą zakrętką. Dodatkowo przychodzi do nas w ładnym kartonowym pudełeczku. Prezentuje się naprawdę fajnie. Poniżej znajdziecie zdjęcia bez tuszu i po jego nałożeniu. Gorąco polecam zakup!

Miałyście już ten tusz? Co o nim sądzicie? ;)


porównanie szczoteczki Luxe z SuperShock



wtorek, 15 lipca 2014

My Secret promocyjne zakupy

Dzisiaj kończy się akcja My Secret -25% na kosmetyki do makijażu. Skorzystałam jeszcze z promocji i wybrałam się do drogerii na małe zakupy ;) Do koszyka wpadło dwa opalizujące cienie Pearl Touch w odcieniach 101 i 103 oraz kredka Satin Touch Kohl w kolorze Nude nr 19. Cienie w promocji kosztowały 3,74zł/szt, kredka 5,62zł. Polubiłam się z opisywanym niedawno cieniem 108 klik i skusiłam się na kolejne dwa. Ostatnio coraz częściej dorzucam błyszczący akcent na powiekę. Kredka w kolorze nude już od bardzo dawna chodziła mi po głowie i zawsze o niej zapominałam. Można nią fajnie podkreślić linię wodną oka lub użyć jako bazę pod cienie. 

A Wy skusiłyście się na coś z promocyjnej szafy My Secret? ;)







poniedziałek, 14 lipca 2014

Szczotka a'la Tangle Teezer + suplement diety skóra, włosy, paznokcie

Mam i ja! :) Pamiętacie gazetkę promocyjną "Lato w kosmetyczce cz. 1"? Dla przypomnienia klik Był tam zestaw szczotka a'la Tangle Teezer + suplement diety skóra, włosy i paznokcie.. Nie mogłam się zdecydować na zakup, raz chciałam, raz nie. A gdy w końcu się namyśliłam..zestawu już nie było.

Wczoraj udałam się na poszukiwania elektrycznego pilnika z cz. 2 oferty klik. Byłam w 3 Biedronkach, niestety pilnik dawno zniknął z półki. Rozglądałam się również za wpomnianym zestawem. I też nic..wszędzie braki. Dopiero w 3 sklepie udało mi się dorwać zestaw ;) 
O pilniku chyba mogę zapomnieć.. 

A teraz słów klika o zestawie :) cena 14,99zł/dostępność Biedronka (teoretycznie bo praktycznie są już dawno wyprzedane). W tej cenie dostajemy szczotkę wraz z suplementem diety 45 kapsułek. Na opakowaniu mamy wszystko pięknie wypisane, skład, sposób użycia etc. 

Co mnie skłoniło do zakupu? Głównie szczotka - wzorowana na sławnym Tangle Teezer. Jakoś nigdy nie miałam uczucia chęci posiadania TT. Fakt - z wyglądu bardzo mi się podobał. Czytałam wiele pochlebnych opinii na jego temat, jednak dla mnie wciąż był to zwykły gadżet. Dodatkowo w dosyć wygórowanej cenie, jak za kawałek plastiku. Z ciekawości miałam ochotę zamówić podróbkę szczotki na buyincoins. Tak długo zbierałam się do zakupu, że w ostateczności szczotka pojawiła się w Biedronce ;)

Szczotka wykonana jest z plastiku. Moja jest w kolorze różu. Były dostępne różne wersje kolorystyczne, jednak ta mi się najbardziej podobała i udało mi się ją dorwać. Zbudowana jest z krótszych i dłuższych plastikowych "włosków". Całość wykonana jest dobrze, nie ma ostrych łączeń - czego się obawiałam. Fajnie masuję się nią skórę głowy - daje takie przyjemne uczucie "miłego drapania". Nie stosowałam jej jeszcze do rozczesania mokrych włosów. 

Przeczesałam włosy, troszkę ich zostało na szczotce (włosy lubią mi wypadać). I pojawiło się pytanie, jak się ich pozbyć, aby nie połamać "włosków"? Mam metodę! W wyczyszczeniu pomoże zwykła wykałaczka. Dzięki niej nic nie połamiemy i pozbędziemy się pozostałości po czesaniu ;) 

Ciekawa jestem działania suplementu. Na opakowaniu widnieje informacja - 1 kapsułka dziennie. W składzie mamy m.in. pokrzywę, skrzyp polny, witaminy, cynk. Suplement zaczęłam brać wczoraj, zobaczymy czy będą jakieś efekt po zużyciu całego opakowania, która wystarczy na 1,5 miesiąca.

Za cenę 15zł uważam, że warto kupić taki zestaw, jeśli nadarzy się Wam okazja. Chociażby na spróbowanie suplementu i przetestowanie szczotki, która w gruncie rzeczy jest całkiem fajna - pomimo, iż jest podróbą TT. Wypróbowałabym TT, dla porównania, czy rzeczywiście jest taka "boska" ;) 

A Wy co uważacie na temat samej TT ? Warto kupić? 
Czy może jednak skusić się na tańszą wersję ?